Dlaczego? Po co? Ale o co chodzi?

 
W zeszłym roku skończyłem czterdzieści lat. To taki wiek, że człowiek zaczyna się zastanawiać nad dotychczasowym życiem, przynajmniej ja tak miałem. No więc zrobiłem bilans. Jestem absolwentem trzech wyższych uczelni, od 2002 roku przedsiębiorcą z różnymi efektami, ale zadowolonym ze swojej aktywności zawodowej, jestem prezesem Towarzystwa Biznesowego Wrocławskiego zrzeszającego katolickich przedsiębiorców, mam sporo znajomych, kilku dobrych przyjaciół. A jednak wyszło mi, że najważniejsze co w życiu udało mi się zbudować to moja rodzina. Moja cudowna żona Marta, oraz piątka niesamowitych dzieci: Patrycja, Wiktoria, Igor, Ania i Kasia. Najstarsza córka ma skończone 15 lat - najmłodsza roczek. Ponieważ nie mam najmniejszych wątpliwości, że jest to największy skarb i jednocześnie największe osiągnięcie mojego życia, postanowiłem spisać jak widzę rolę mężczyzny w rodzinie, rolę ojca. Głównie po to, aby po latach moje dzieci mogły zobaczyć jak to widziałem, ale też chętnie podzielę się tym z Tobą - drogi czytelniku - licząc na Twoje uwagi, krytykę, może nawet spór. Bo być może pozwoli mi to zmienić myślenie tam gdzie błądzę i wyjdzie na korzyść moich dzieci, mojej rodziny.
Chcę być szczery od pierwszego wpisu, więc informuję, że bardzo ważną rolę w moim sposobie myślenia o rodzinie stanowi Bóg, wychowuję więc dzieci w duchu katolickim. Czy to znaczy, że uważam, iż niekatolik nie może być dobrym ojcem? Absolutnie nie. Ja po prostu nie wiem jak to jest być niekatolikiem. Ponieważ traktuję religię, którą wyznaję serio, więc Bóg stoi w centrum mojego życia (co nie oznacza, że nie błądzę) a to powoduje, że jest obecny i NAJWAŻNIEJSZY w mojej rodzinie i w sposobie wychowywania dzieci. Natomiast będzie mi bardzo przyjemnie jeśli będąc innej wiary lub niewierzącym, mimo wszystko zdecydujesz się na dyskusję ze mną. Wiele spraw, które będę tu poruszał ma niewątpliwie charakter uniwersalny. 
Więc na koniec należy jedynie ustalić: czy w takim razie jestem superojcem, skoro postanowiłem się tu wymądrzać? Absolutnie nie - choć mam nadzieję, że kiedyś moje dorosłe dzieci powiedzą, że miały dobrego ojca. Piszę tutaj dlatego, że liczę na wymianę myśli i doświadczeń, z Tobą - drogi czytelniku. Bo skoro już ustaliliśmy co jest największą wartością mojego doczesnego życia, to chciałbym jak najlepiej spełnić rolę, do której zostałem powołany. A jedną z szans na naukę jest wymiana myśli, opinii i doświadczeń z innymi.
Zapraszam Cię więc do lektury, może nauczymy się czegoś nawzajem.

Komentarze

  1. Jestem głęboko przekonana, że gdy Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu. Taka liczna rodzina, Bogiem silna, jest oczywiście małą społecznością i znakomitą szkołą społecznych postaw. To wspoólnota, w której dzieci uczą się wzajemnych relacji. Są jednak doświadczenia, że nic nie jest raz na zawsze. To trzeba pielęgnować każdego dnia. Gratuluję najlepszego z możliwych wyboru życiowej drogi i życzę wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie. Liczę na uwagi. Bardzo cenię sobie Pani opinie

      Usuń
  2. Z przyjemnością przeczytam kolejne wpisy. Pozdrawiam, tata dwóch synów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. Liczę na wymianę opinii, doświadczeń. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Ładny początek 😊 Niech się dobrze pisze!

    OdpowiedzUsuń
  4. Własnie wróciłem z wyjazdu "Ojcowie z córkami" (pozdrawiam Sterników z Poznania :) Po krótkim detoksie chętnie tu zajrzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z przyjemnością poczytam kolejne wpisy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Halloween? Nie,dziękuję

Słów parę o potrzebie budowania zdrowego poczucia wstydu

Wybór dziecka